poniedziałek, 12 listopada 2012

Street Art = Ricksahw Art?



W Bangladeszu sztuka ulicy praktycznie nie funkcjonuje. Nie widuje się tu graffiti, nikt nawet nie przemalowuje plakatów, nie dorabia wąsów kandydatom do parlamentu, nie zamalowuje zębów aktorkom filmowym. Vlepki nie istnieją.


Jak dotąd widziałam zaledwie jeden mur w Banani opisany różnymi hasłami, które możecie przeczytać. Zdobiło go też kilka graffiti z szablonów. Niewiele. Tu się nowy Banksy nie urodzi.


Ale to nie oznacza, że nikt niczego nie zdobi. Ozdabiane są riksze. W każdym przewodniku będziecie mogli przeczytać o „Rickshaw Art” (a wszyscy turyści jakich widziałam i tak używają Lonely Planet). Niemniej jednak trudno tu mówić o formie sztuki – jest to raczej rzemiosło artystyczne. Wzory się powtarzają, ciężko znaleźć unikatowe obrazki.
















Chociaż Bangladesz dzięki rzeszom młodych ludzi kształconych na zachodzie zaczyna nabierać indywidualnego charakteru, jest jednak przecież centrum Azji. Azji kolektywnej, która nie stawia na indywidualizm równie mocno jak rozpieszczona Europa. Tę inność doceniam.


In Bangladesh street art practically does not exist. You will not see graffiti none even bothers to make fun out of election posters, no one draws mustache on the candidates faces, no one paints actress’s teeth black. There are no stickers.

So far I have seen only one wall in Banani with some slogans written on it. You can find them in the pictures. There were a few pattern graffiti as well. Not many. New Banksy will not be born here.


But all that does not mean that no nothings is being decorated. Take rickshaws. In every guide book you can read about “Rickshaw Art” (and all the tourists I’ve seen use one and only Lonely Planet anyway). Nevertheless it’s hard to call it art – it’s more of artistic craft. Patterns are multiplied and it’s difficult to find a unique piece.














Thanks to thousands of young people who graduated from western universities Bangladesh becomes more “personal”. However it is still the center of Asia. The collective Asia which does not stress individuality as strongly as spoiled Europe. And this otherness I appreciate. 








Brak komentarzy: