poniedziałek, 25 czerwca 2012

Wandering the streets of Warsaw - part 3



Dzisiaj trudno będzie mi pisać o włóczeniu się "ulicami" Warszawy, bo ten wpis jest ściśle tematyczny i poświęcony mojemu absolutnie ulubionemu miejscu w Warszawie - Łazienkom.
Zapytalibyście zapewne o przyczynę tej mojej dziwniej namiętności - otóż jest bardzo prosta - przy samych łazienkach pracuję. Przez Łazienki przechodzę idąc do pracy. Koło Łazienek z pracy wracam.


Przez Łazienki mogę przejść idąc na pocztę. Przez Łazienki przebiegam idąc biura jednego z naszych klientów. W Łazienkach czasem siadam na minutę - dwie, żeby zjeść drugie śniadanie.
Tu uciekam przed natrętnymi wiewiórkami, które znalazły sobie we mnie przyjaciółkę. Tu słucham krzyków pawi. Tu spiesząc się w deszczu do biura płoszę sarny.
I na piwo też tu mam najbliżej...
Dzięki temu, że byłyśmy tam razem z Adą - poszłyśmy dalej niż ja sama docieram zazwyczaj :D
WIĘCEJ ZDJĘĆ


Today it would be hard to write about wandering the "streets" of Warsaw because this post has it's stricly limited topic and is dedicated to my absolutely favourite place in Warsaw - Royal Museum of Łazienki.
You shall ask for the reasons of this specific passion - which are actually really simple - I work just next to it.  I go trough Łazienki on my way to work. Next to them I come back from work.


Through them I walk when I go to one of our client's office. There I seat sometimes for a minute or two to eat my second breakfest.
Here I escape crazy squirls which found a friend in me. Here I listen to peacocks' screams. Here I scary off the deers while harrying to my office.
And here is the closest location for grabbing a beer...
Thanks to the fact that I was with Ada - we managed to find places where I hadn't been before...
MORE PICTURES

Brak komentarzy: