Widok z okna mojego pokoju w domu Rodziców - w ten weekend śniegu było o wiele więcej./The view from my room at parent's place-last weekend there was much more snow.
Ciężko uwierzyć, że żyję w m iejscu, które zniknęło pod
śniegiem. W tym roku przy minus dziesięciu stopniach ubieram na siebie tyle
warstw, co w zeszłym przy minus trzydziestu. Nie mogę przywyknąć do zimna.
Niecały miesiąc temu zakończyłam moją podróż, która trwała
prawie trzy miesiące. Dwa tygodnie temu zakończyłam znajomość, która trwałam
ponad dwa lata. Pierwsze, bo skończył mi się czas i pieniądze, drugie, bo skończyła
mi się cierpliwość. I zaczynam wszystko od nowa.
Świadomość, że buduje się własne życie na gruzach starego, w
znanym miejscu, ale jednak w zupełnie innych warunkach jest oczyszczająca.
Można wyrzucić to, co niepotrzebne, a nawet toksyczne i zrobić miejsce na nowe.
Jak wiosenne porządki w domu. Moje są zimowe. Porządki w życiu.
Jeszcze nie myślę o kolejnym wyjeździe – musze najpierw
zakończyć spokojnie relację z tego, ktory właśnie się skończył. Muszę od nowa
zgromadzić oszczędności i zapracować na
to, aby nadal mieć dokąd wracać. Świadomość, że ma się dokąd wracać nieco
ogranicza fantazję, ale i daje poczucie bezpieczeństwa. Kiedy nie ma się nic do
stracenia, człowiek popada w desperację, a ja desperatką być nie muszę – wiem już,
ze potrafię sobie w życiu zapewnić to, czego mi trzeba.
Mam tylko jedno postanowienie noworoczne – żyć dla siebie.
Egoizm poprawia mi nastrój.
Moja relacja z podróży jeszcze się nie skończyła. Jeszcze wrócę
do Bangladeszu i do Hong Kongu. Może nawet ponownie zahaczę o Singapur. A. napisała,
żetęskni za moim blogiem. Jest ode mnie bardziej konsekwentna (swoją drogą –
czytajcie Corporate Skirts!).
W Nowym Roku życzę Wam wszystkim jednego – podarujcie sobie
czas dla siebie. Nawet jeżeli mielibyście go przeznaczyć na pracę w kilku
mijescach na raz, żeby zarobić na wyjazd marzeń (tylko potem koniecznie
pojedźcie!).
Sztuczny śnieg przed centrum handlowym na Orchard Street w Singapurze./The fake snow in fornt of a shopping mall on the Orchard Street in Singapore.
It’s hard
to believe that I am living in a place which is completely covered with snow.
This year with minus ten outside the window I put on the same amount of clothes
as last year with minus thirty. I can’t get used to the cold.
Almost a
month ago I have finished the trip which took a bit less than three months. Two
weeks ago I have finished a relation which lasted over two years. The first one
because I ran out of time and money and second because I ran out of patience.
And I am starting everything over.
The awareness
that you build a new life on the debris of the old one in a place that is known
but under absolutely new conditions is liberating. You can trough out what’s
not needed or even toxic and make the space for new. It’s like a
spring-cleaning. But my happen in the winter and not in house but in my life.
I’m not
even thinking yet about a new trip. First I want to finish the report from the
last one. I need to gather my savings back and work on still having a place to
come back to. The awareness of having a place to come back to limits one’s
fantasy but gives a feeling of being secure. Once you have nothing to loose you
become desperate and I don’t need to be desperate anymore because I know
exactly how to get what I need.
I have only
one New Year Resolution – to live for myself. Egoism makes me feel better.
My trip
report is not finished yet. I will get back to Bangladesh and Hong Kong. Maybe
I will even mention Singapore again. A. wrote that she misses my blog. She is
way more consequent than me (btw-guys, remember to read Coporate Skirts!).
For the New
Year I have only one wish for you guys – give yourself the time just for you.
Even if you are about to use it working in a few places at the same time to
save up for your dream trip (but then – go for the trip, damn it!).
Świąteczny Hong Kong./Holiday Hong Kong
4 komentarze:
Trzymam kciuki za budowanie i postanowienie noworoczne :)
Will do! :D
glad that you are back online woman! I missed you and yes your blogs too :) A
Trust me Chica - I miss u too. And Desh as well!!!! :D
Prześlij komentarz