czwartek, 16 czerwca 2011

Księżyc/moon
























Przegapiłam zaćmienie. Nie było go widać z mojego okna. A nie bardzo mogłam wyjść. Za to po północy wychyliłam się z okna, żeby zapalić papierosa. W czasie, gdy paliłam, księżyc wyłonił się zza dachu sąsiedniego budynku. I odsunął od niego na jakieś pięć centymetrów z mojej perspektywy. Po raz pierwszy poczułam, że ziemia się kręci. Namacalnie. Pierdolić zaćmienie. To był najbardziej niesamowity widok, jaki mogłam dziś ujrzeć.
Widziałam wcześniej gwiazdy wędrujące po niebie. Ale to było na oceanie. Nie było tak realnego punktu odniesienia. Zakręciło mi się w głowie…

I missed the lunar eclipse. I couldn’t see it from my window. And I couldn’t really go out. But few minutes after midnight I hang out from my window to have a smoke. While I was having my cigarette, the moon showed up from behind the roof of the next building. And moved about five centimeters from my perspective. It was the first time in my life that I felt how the earth is moving. I could almost touch it. Fuck the eclipse. It was the most amazing view I could see today.
I saw before the stars running through he sky. But that was at the ocean. There was no such obvious reference. It turned my world upside down…

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

codziennie czuję, że Ziemia się kręci, szczególnie po trzeciej butelce:P

be_bronze... pisze...

Oj, jak ta butelka codziennie, to kiepsko :D Ja wczoraj wypiłam tylko dwa piwa, za to mocne ;)